2018/06/18

Pierwszy wyjazd w góry z dzieckiem


Pogoda w kwietniu rozpieszczała, więc postanowiliśmy wybrać się na 2 dni w połowie kwietnia 2018 w okolice Szczawnicy z półrocznym synkiem. To miał być nasz pierwszy wyjazd w góry z małym. Długo czekaliśmy na ten moment i w końcu się udało.

Znaleźliśmy kwaterę w Szlachtowej i w sobotę po południu ruszyliśmy w drogę. Już z auta było widać jak pięknie wszystko kwitnie, jak zaczynają zazieleniać się drzewa i krzewy. Po dotarciu na miejsce i rozpakowaniu bagaży wybraliśmy się z wózkiem na krótki spacer po okolicy. Weszliśmy na szlak przez Wąwóz Homole, ale po chwili się wycofaliśmy, trasa zdecydowanie nie dla wózków. Następnego dnia ruszyliśmy żółtym szlakiem ze Szlachtowej w stronę Wysokiego Wierchu. Mały szybko zasnął w chuście. Szlak jest łatwy i malowniczy. Najpierw mieliśmy piękny widok na Beskid Sądecki, później na słowackie Pieniny. Po dotarciu na łąkę, na której dołączył szlak niebieski ukazały się nam Tatry. Tymon akurat sie obudził, więc zrobiliśmy przerwę na podziwianie panoramy. Później ruszyliśmy dalej niebieskim szlakiem w stronę Durbaszki. Przed szczytem skręciliśmy w stronę Schroniska pod Durbaszką i stamtąd zeszliśmy szlakiem rowerowym do głównej drogi, którą wróciliśmy do miejsca noclegowego. Po przerwie postanowiliśmy wybrać do Rezerwatu Białej Wody, tym razem z wózkiem. Do początku szlaku szliśmy chodnikiem około 5km. Było warto, gdyż w rezerwacie podziwialiśmy piękne krajobrazy. Znajduje się tam potok z licznymi kaskadami oraz wapienne skały. Po przejściu ok. 1,5km zwróciliśmy i wróciliśmy ta samą drogą. W rezerwacie spotkaliśmy zarówno rowerzystów jak i konie. Kolejnego dnia było już pochmurno i trochę wietrznie, ale postanowiliśmy wybrać się do Bacówki pod Bereśnikiem. Z Tymonem w chuście wyruszyliśmy z Placu Dietla w Szczawnicy żółtym szlakiem do góry. Początkowy odcinek szlaku to betonowe płyty, a po chwili skręca się w przyjemną leśną ścieżkę. Po wyjściu z lasu znów mogliśmy podziwiać Tatry. W Bacówce zrobiliśmy przerwę na szarlotkę i herbatę, oczywiście z widokiem na Tatry. Wracaliśmy tą samą trasą. Potem autem pojechaliśmy jeszcze pod Wodospad Zaskalnik. A wieczorem wybraliśmy się na krótki spacer ze Szczawnicy wzdłuż Dunajca. Zaczynał padać deszcz, więc doszliśmy tylko do granicy ze Słowacją i zawróciliśmy. Nawierzchnia ścieżki jest idealna na rower czy wózek, a dolina Dunajca ma wiele uroku. Wyjazd był udany, widoki piękne, a Tymon dzielnie zniósł wycieczki w chuście i w wózku.

Dzień I - Wąwóz Homole



Dzień II - Okolice Durbaszki







 Rezerwat Biała Woda





 Dzień III - Bacówka pod Bereśnikiem














Wodospad Zaskalnik


Dunajec








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz