2012/10/24

Połonina Caryńska i Wetlińska, Bieszczady




Przyszła jesień więc pora ruszyć w Bieszczady, celem było przejście Połoniny Caryńskiej oraz Wetlińskiej. W niedzielę o 4 rano ruszyliśmy w trasę z Lidką oraz Maćkiem, na trasie  było mglisto, temperatura wahała się od -2 stopni do +10 stopni Celsjusza. Gdy dojeżdżaliśmy do Ustrzyk Górnych słońce wschodziło, widok zapierał dech, ale jadę jak najszybciej aby wejść przed tłumem na szlak. Na Połoninę Caryńską weszliśmy od Ustrzyk Górnych, na górze przy ładnych widokach przerwa na śniadanie, po posiłku ruszyliśmy do Brzegów Górnych gdzie jest również wejście na Połoninę Wetlińską. Na Caryńskiej dopisały widoki, byliśmy dość wcześnie na górze to nie spotkaliśmy za wiele ludzi. Przed wejściem na Połoninę Wetlińską kolejna przerwa na posiłek, gdy spożywaliśmy drugie śniadanie mijało nas coraz więcej ludzi. To już pewne że na górze będzie spory tłum. Po do tarciu na Połoninę Wetlińską tuż przy schronisku Chatka Puchatka tłum ludzi, szybka fotka pod schroniskiem i uciekamy od tłumów. W drodze na Przełęcz na Orłowicza zeszliśmy parę metrów ze szlaku, zrobiliśmy przerwę od ludzi maszerujących po Połoninę, gdy odpoczywaliśmy wśród traw podziwialiśmy zaporę Solińską oraz przepiękny jesienny krajobraz. Po dłuższym wypoczynku ruszyliśmy, na szlaku troszkę się przerzedziło, spokojnym krokiem do Przełęczy Orłowicza, ale w planie miałem jeszcze wejść na Smerek, Maciej powiedział dość i został na Przełęczy pilnował plecak Lidki. My ruszyliśmy na Smerek, zbliżając się do szczytu co raz więcej ludzi, na szczycie był wielki krzyż, poprosiłem Pana o zrobienie nam zdjęcia, oczywiście nie dał rady wykonać, 4 próby i tak coś zepsuł w kadrze. Wiec czas nas naglił więc szybki powrót na Przełęcz Orłowicza po Maćka i schodzimy do Wetliny. Gdy zostało kilka set metrów do sklepu ABC w Wetlinie słońce zachodziło podświetlając i dodając blasku liściom żywe, nasycone kolory. Przy sklepie stał bus który jechał do Ustrzyk Górnych, gdy kierowca czekał na więcej pasażerów to skoczyliśmy na małe zakupy, chwile później ruszył bus ucieszeni oraz zmęczeni jedziemy, nasz uśmiech szybko zamienił się w ponurą minę gdy policja zatrzymała busa, okazało się że bus był zarejestrowany na 9 osób, a nas jechało 11 osób. Kontrola była bardzo szczegółowa, która trwała około 20 minut, gdy dotarliśmy do auta to już było prawie ciemno. Wracając do domu żałowałem że nie mogę zostać dłużej aby nacieszyć się widokami. Pewnie w przyszłym roku również pojadę w Bieszczady gdy przyjdzie jesień.


































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz